środa, 18 listopada 2009

Krew na Śniegu

W życiu każdej Alquany przychodzą takie chwile, kiedy COŚ BY. COŚ BYCIE dotyczy zwykle zjedzenia czegoś słonego, ostrego, treściwego, iżby ciśnienie krwi nieco podnieść i kubeczki smakowe nakarmić. COŚ BYCIE niestety nie wybiera i czasem trafia na momenty, kiedy jest późno/lodówka pusta/gotować się nie chce. I tu przechodzimy do meritum.
Przepis znalazłam kiedyś na blipie, w czeluściach czyjegoś archiwum i w pierwszej chwili wydał mi się...dziwny. Jednak będąc fanką wszystkich składników z osobna, naturalnie zaciekawiło mnie, jak w zasadzie może smakować połączenie. Smakowało BOSKO.
Nazwa wymyślona na poczekaniu, może ktoś ma lepszą?


Składniki:
- pół szklanki kefiru. Ja jestem kefirowym hardkorem i bardzo lubię te marki Robico lub takie sprzedawane w szklanych butelkach - odpowiednio grudziaste, glutowate i kefiraśne. Jednak jeśli ktoś nie lubi takich - dowolna marka da radę.
- pół szklanki soku pomidorowego. Dobry jest każdy, który nie smakuje jak zlewki z pomidorowej, polecam Tymbark.
- łyżka dobrej oliwy z oliwek
- kilka kropel tabasco
- sól, pieprz

Przygotowanie
Cóż mówić - wlewamy jedno w drugie, dodajemy oliwy, doprawiamy tabasco, solą i pieprzem. Niedokładnie mieszamy - parę ruchów łyżką starczy. I tyle.
Smacznego!